Po moim wpisie „Bieganie w butach z dobrą amortyzacją” podniósł się lament, że robię sieczkę z mózgów biegaczom, ludziom, amatorom. Sporo osób skrytykowało ten wpis jako beznadziejny, sporo natomiast pochwaliło. Nie obyło się także bez mojego, dość dosadnego, komentarza. Część argumentów była jak najbardziej zasadna, a część nie. Tyle tytułem wstępu. Teraz chciałbym napisać Wam czy buty do biegania są w stanie zastąpić dobry, rozsądny trening?

Początkujący biegacz

Jak już kiedyś wspominałem, każdy z nas kiedyś zaczynał. Ale jak dobrze zacząć, by nie nabawić się kontuzji, co zrobić z pojawiającym się bólem kolan czy kostek? To bardzo częste pytania osób, które planują zakup obuwia biegowego. Osobiście uważam jednak, że przede wszystkim osoby chcące biegać zapominają o ćwiczeniach wzmacniających, stabilizacji i rozciąganiu, a także o zdrowym rozsądku. Wiem także, że biegacz też człowiek – jest leniwy i często brakuje mu motywacji do wymienionych przed chwilą czynności. Dodatkowo dochodzi bardzo istotny czynnik niewiedzy. Z lekcji WF pamiętamy w najlepszym razie kilka ćwiczeń, ale czy to wystarczy, by nadrobić kilka lat spędzonych za biurkiem? Rozpoczęcie przygody z bieganiem to dobry moment na ogólną poprawę formy – warto wpleść w swój trening ćwiczenia crossfitowe lub zacząć odwiedzać siłownię, gdzie możemy wykonywać ćwiczenia obwodowe (duża liczba powtórzeń, małe obciążenia, krótkie przerwy). Kolejnym miejscem, w którym możemy się wzmocnić jest basen: polecam normalne pływanie, a także bieganie z pasem wypornościowym. Inne propozycje to zajęcia fitness czy dowolne ćwiczenia grupowe, np. ze sztangą. Warto raz na jakiś czas jeden trening poświęcić właśnie na takie wygibasy.

Przebiegnę maraton

„Biegam teraz mniej więcej trzy razy w tygodniu po 6 kilometrów, a we wrześniu planuję przebiec maraton”. Gdy słyszę takie obietnice, to chciałbym krzyczeć: NIE, NIE, błagam NIE! Po co, na co? Zawsze o to pytam. I słyszę:  muszę udowodnić coś kolegom z pracy, chcę wygrać zakład, zaimponować komuś i tak dalej. Nie twierdzę, że to źle, ale warto zachować trochę zdrowego rozsądku. Po co wchodzić do płonącego budynku, gdy zapomnieliśmy podłączyć wąż do gaszenia pożaru? Można powiedzieć, że to samobójstwo. Przede wszystkim rodzi się pytanie: przebiegnę czy przejdę i przebiegnę maraton? Jak by nie patrzeć,  są to dwie różne rzeczy. Nikomu nie chciałbym tu umniejszać zasługi  pokonania maratonu (wiem, że wymaga to ogromnego wysiłku), ale po co katować się na trasie przez 5-6 godzin? Lepiej zaplanować odpowiednie ćwiczenia i zrealizować plan treningowy tak, aby po pierwsze przebiec cały dystans, a po drugie pojawić się na mecie mając na twarzy uśmiech zwycięzcy, a nie grymas bólu i skrajnego wycieńczenia. Pamiętajcie, że maraton to 42 kilometry, a nie przebieżka wokół bloku. Tutaj – tak jak w pierwszym przypadku – są potrzebne odpowiednie ćwiczenia wzmacniające, gdyż wystawimy nasz organizm na naprawdę ciężką próbę. Takim „napalonym” na maraton biegaczom zadaję zawsze jedno pytanie: czy nie lepiej najpierw spróbować przebiec dychę w 50 minut, a później półmaraton w relatywnie szybszym czasie? Dodatkowo zawsze swoim zawodnikom tłukę do głowy, że maraton poczeka, że nie ma się po co spieszyć. Ja na swój czekałem 8 lat, a i tak musiałem przełknąć gorzką pigułkę porażki. Warto czasami poczekać dłużej, by potem móc cieszyć się sukcesem.

but_do_biegania

Które wybrać?

„Kupuję drogie buty, bo szukam motywacji”

Wiele osób wydaje pieniądze na drogie buty z super technologiami, nie wiedząc czy w ogóle będą biegać. Jak to ktoś napisał wcześniej, jeśli masz pole nafty nie ma problemu, ale oprócz butów zadbaj o całą otoczkę związaną z wzmocnieniem swojego organizmu.

„Panie ja biegam codziennie, łupię kilometry jak zły”

Zdarzają się tacy biegacze, którzy naparzają ile fabryka dała. Nie zastanawiają się nad zasadnością treningów, nad tym czy są im te kilometry potrzebne, po co je biegają. Biegają dla biegania, ale odczuwają ból kolana, piszczeli lub uda, więc przyszli zmienić buty. Na pewno jest to dobry trop, ale znowu wróćmy do braku ćwiczeń i rozciągania. „Rozciąganie? Panie, ja nie mam na to czasu. Ledwo wystarcza na trening,a przecież 13 km wygląda w dzienniczku gorzej niż 15.  Do  tego koledzy się będą śmiać, że mniej biegam.” W tym momencie kółko się zamyka, bo może właśnie dzięki mniejszej ilości treningów, skupieniu się na aktywnościach uzupełniających, mielibyśmy szansę na 2-minutowy progres w biegu na 10 kilometrów czy 5-minutowy w półmaratonie. Nie opłaca się? Myślę, że jest to dość dobra transakcja.

„Biegam, ale tu mnie boli, tam nie strzyka, czasem biegam 3 razy w tygodniu, a czasem wcale.”

Zdarzają się także biegacze, którym brak przede wszystkim systematyczności. Myślę, że takim osobom najbardziej  potrzebny jest konkretny plan i/lub trening w grupie, który by ich zmotywował i pokazał jak mają trenować. Niewątpliwie nowe, dobre buty biegowe pomogą w znalezieniu motywacji, niemniej nie załatwią wszystkiego.

Buty biegowe

Te lepsze zapewniają na pewno wyższy komfort, mniej obtarć, dłuższą wytrzymałość, jakość użytych materiałów. Dodatkowo w znacznym stopniu, choć nie na 100%, zapewniają optymalne zabezpieczenie przed przeciążeniami. Warto jednak pamiętać, że nawet te z najwyższej półki nie zastąpią treningu uzupełniającego, zdrowego rozsądku, porad profesjonalnego trenera otaz bardziej doświadczonych biegaczy.

Podsumowanie

Wszystko sprowadza się do jednego. Ćwiczenia, zdrowy rozsądek, brak szaleństw, dobrze dobrane obuwie – to najważniejsze aspekty, które powinny zminimalizować ryzyko kontuzji, przeciążenia czy braku przyjemności z treningu. Z pewnością można byłoby wymienić jeszcze szereg innych aspektów, które tym razem mi umknęły, a również warto zwracać na nie uwagę.

A na koniec pytanie do Was: czy pamiętacie o ćwiczeniach dodatkowych oraz o tym, aby wzmacniać swój organizm?

Przeczytaj także

Mo Farah

3 sztuczki aby znaleźć odpowiedni buty do biegania

Przekąski węglowodanowe 

2:08:44 w maratonie w wieku 41 lat