Przyszedł kolejny sprawdzian szybkości na City Trail, umiejętności i tego, w którym momencie jestem po roztrenowaniu. Jak po 3 tygodniach treningu muszę przyznać, że poszło całkiem dobrze. Ostatni tydzień przed startem był raczej wypoczynkowy, dlatego liczę, że zrobiłem 3 tygodnie spokojnego treningu. Na mecie uzyskałem czas 17:28 co może być dobrym prognostykiem na dalszy okres przygotowawczy i start docelowy jakim będzie Półmaraton w Poznaniu 17 kwietnia. Jeszcze przede mną wiele kilometrów do wybiegania, porannych treningów i wyrzeczeń, ale jestem na nie gotowy i chętnie im sprostam.
Po 3 tygodniach
Nie ma się co spodziewać cudów w treningu po 3 tygodniach i miesiącu roztrenowania w grudniu. Organizmu nie da się oszukać i swoje trzeba wybiegać, aby osiągnąć pewien pułap. Dodatkowo moja waga daleka jest od tej startowej. Przed ważnymi biegami ważę około 62 kilogramów, a jeszcze na początku stycznia było to 71 kg. Teraz jestem na etapie 68 kg. Jeszcze jest to za dużo, jak na mój organizm i komfort treningu. Przy 64 kg zaczynam czuć się już prawie idealnie.
Start w City Trail
3 stycznia w lesie Osobowickim biegłem, zaraz po biegu Sylwestrowym w Trzebnicy, i uzyskałem czas powyżej 18:30. Panowały tam jednak bardzo ciężkie, zimowe warunki. Tym razem było zdecydowanie lepiej +10 i dość mocny wiatr. Dzięki temu, że wiało las był w miarę osuszony i warunki na szybkie bieganie były sprzyjające. Nastawiałem się, że to będzie naprawdę szybki bieg. Przed startem razem ze Ślęzak Team zrobiliśmy spokojną 3.5 kilometrową rozgrzewkę, do tego pogadaliśmy i 5 minut przed startem zaczęliśmy się ustawiać.
START
Krótkie odliczanie i lecimy. Stawka dość wyrównana biegnę w 6-8 osobowej grupie, tempo jest naprawdę szybkie. Pierwszy kilometr pokonujemy w 3:16. Czułem, że jest mocno, ale nie czuję jakiegoś wielkiego zmęczenia. Przychodzi ono mniej więcej na drugim kilometrze, gdzie łapię międzyczas 3:25, trzymam się jednak jednego z zawodników. Trzymam jego plecy jak tylko mogę. Trzeci kilometr wychodzi w 3:28, ale czuję już brak sił i nadchodzący kryzys. Zaczynają mnie doganiać wolniejsi zawodnicy, w końcu wyprzedzają mnie, a ja całkowicie tracę motywację i siłę do biegu. Czwarty kilometr 3:52 pokazuje jak bardzo zwolniłem mimo tego, że naprawdę chciałem biec szybko. Po prostu nie dało się. Ostatni kilometr to już walka z samym sobą i z tym, aby nie zejść z trasy. Nie poddaję się jednak tak łatwo i dobiegłem z czasem 17:28. Liczyłem na 20-25 sek szybszy bieg, ale przynajmniej wiem, w którym miejscu jestem i co jeszcze muszę zrobić.
Przetarcie
Warto czasami wziąć udział w takim biegu, bo wtedy możemy określić, w którym miejscu jesteśmy, co mamy zrobić i w którą stronę idzie nasz trening. To była dla mnie dobra nauka i wiedza tego co mam teraz robić w treningu, aby biegać szybciej. Na pewno będę starał się cisnąć dalej, zrzucić kilogramy, przyspieszyć na tempach i z tego czerpać właśnie przyjemność. Ze startu kontrolnego jestem zadowolony i na pewno nie raz jeszcze będę biegał w Lesie Osobowickim.
Podsumowanie
Do 17 kwietnia czasu coraz mniej. Trenować trzeba, a z biegu w City Trail jestem zadowolony. Zostaje trochę mały niedosyt miejsca, ale nic z tym już nie zrobię. W tym roku przełaje to nie jest moja mocna strona. Odpoczynek i brak treningu spowodował, że nie mam siły na pierwsze biegi w sezonie, ale wiem, że siła przyjdzie później i wtedy będę śmigał. A jak Wam poszło w weekendowych biegach?
Czasy zawodników Ślęzak Team:
- Magda Kuśmierska – 22:01
- Krzysztof Chrobot – 22:58
- Kasia Dżusajew – 25:02
- Piotr Ślęzak – 17:28
Zdjęcie maratonczycy.com