Czekałem na ten Bieg Niepodległości, jak na mało który. Wiedziałem, że po maratonie nie będę miał już bardzo dobrej formy, ale mimo wszystko miałem jeszcze ochotę na jakieś ściganie. W moich nogach, mimo że było to 3 tygodnie temu, dalej siedzą te 42 kilometry i mimo dobrych treningów pomiędzy Amsterdamem a 11.11 zabrakło siły na bardzo szybkie bieganie. Niemniej jednak 2 miejsce OPEN i czas 35:07 bardzo mnie cieszy, bo jest to kolejne pudło w drugiej części sezonu. Było ich kilka, dlatego tym bardziej jestem zadowolony z wyniku. Na trasie panowały słabe warunki atmosferyczne, wiatr był bardzo mocny i dokuczał podczas samotnego biegu. Nie było za kogo się schować ani z kim współpracować.

Przed startem

Odebrałem pakiet, pokręciłem się w okolicy startu i mety. Porozmawiałem ze znajomymi i wymieniłem uwagi. Poinstruowałem moich zawodników jak mają biec i sam udałem się na rozgrzewkę. Standardowo zacząłem od 3 kilometrów truchtu. Wszystko wykonane w ciszy i spokoju, tak żebym mógł się na chwilę skupić i złapać oddech. Po truchtaniu przyszedł czas na rozciąganie i lekkie ćwiczenia dynamiczne (wymachy, przeskoki, skipy). Później jeszcze kawałek biegu do samochodu i praktycznie byłem gotów na Bieg Niepodległości. Jeszcze tylko przebrałem buty treningowe, założyłem na stopy moje agresory Adidas Takumi Sen 3 i mogłem powoli udawać się na start. Byłem na miejscu startu 4 minuty przed rozpoczęciem. Wszyscy uroczyście odśpiewali hymn Polski i powoli mogliśmy oczekiwać startu.

bieg-niepodleglosci

Bieg Niepodległości, 3…2…1… START

Poszły konie po betonie, a raczej po tartanie, gdyż start usytuowany był na Stadionie Olimijskim we Wrocławiu. Myślę, że jest to fajna inicjatywa i dobry pomysł na zapewnienie biegaczom atrakcji, gdyż normalnie mało kto ma styczność z bieżnią. Ponad 1000 osób wybiegło na trasę. Starałem się nie rwać szybko do przodu. Pierwszy kilometr 3:16, po którym zostałem sam z Tomkiem Sobczykiem biegnącym przede mną. Taki stan utrzymywał się do drugiego kilometra (3:22), gdzie Tomek mi delikatnie odjechał i nie byłem w stanie trzymać się jego pleców. Mimo szczerych chęci nie wychodziło mi to. Po drugim kilometrze mieliśmy już za sobą sporo zakrętów.

Trzeci kilometr: 3:22. Nie czuję nadzwyczajnych mocy. Wręcz przeciwnie. Nogi mi trochę ciążą i nie jest mi łatwo. Niemniej jednak widzę rywala i staram się nie tracić dystansu. Kolejny kilometr: 3:25. Trasa prowadzi między alejkami Sępolna – przyjemnej dzielnicy Wrocławia. Znam ten teren, bo tam biegałem za czasów studiów. Jest tam płasko, ale asfalt jest słabej jakości. Trzeba wiedzieć gdzie stawiać nogi, aby nie nabawić się kontuzji. Między 4 a 5 kilometrem jest agrafka, która wybija biegaczy z rytmu biegu. Jest to niemałe utrudnienie. Piąty kilometr wychodzi w 3:26. Wbiegam na stadion, na którym jest dużo kibiców. Dopingują nas, a poza tym przebiegamy po stadionie a to samo w sobie jest solidną dawką motywacji!

bieg-niepodleglosci

6 kilometr: 3:31 i tutaj straciłem lekki zapał biegu. Mimo że chciałem to nogi nie szły do przodu. Niestety mimo dobrej dyspozycji wiatr dawał się na tyle we znaki, że biegnąc samotnie wymęczył mnie przez pierwsze kilometry. Kolejny, siódmy już kilometr, mam w 3:30, czyli nie za ciekawie -pomyślałem sobie. Wiem, że muszę uciekać, gdyż trzeci zawodnik jest dość blisko. Zaciskam zęby, ale nie przyspieszam, bo ósmy kilometr przebiegam w czasie 3:32. Jednak przyspieszyłem, tak że aż zakurzyło się za mną. Śmieję się teraz z tego, ale w trakcie biegu nie było mi wcale do śmiechu. Bieg Niepodległości nie należał do najłatwiejszych. Przedostatni kilometr i czas 3:30. Dalej walczę ze sobą i swoimi słabościami. Nie jestem w stanie nic już zrobić tylko muszę dowieść to miejsce do końca! Nie ma innej opcji. Dziesiąty kilometr wychodzi w 3:27, czyli coś tam drgnęło. Ostatnie 250m, które złapał GPS wychodzi po 3:03/km. To był już stadion i meta Biegu Niepodległości, kibicie zrobili swoje i dodali i otuchy na ostatnich metrach.

bieg-niepodleglosci

Kończę tak naprawdę bardzo zadowolony, mimo że nie wypełniłem swoich oczekiwań. Drugie miejsce w klasyfikacji OPEN bardzo mnie cieszy i motywuje do dalszej pracy. Wiem teraz, że stać mnie na szybkie bieganie i jeszcze mam szansę ścigać się nie na jednym biegu. Bieg Niepodległości we Wrocławiu na pewno został dobrze zorganizowany i jak na tak dużą liczbę osób, dobrze przeprowadzony. Organizatorzy sprostali sytuacji i pokazali się z dobrej strony. Osobiście nie patrzę na pakiet startowy, catering czy takie rzeczy. Trasa była dobrze zabezpieczona, sprawnie odebrałem numer, sprawnie przeprowadzili dekoracje. To dla mnie najważniejsze rzeczy. Co prawda GPS pokazał mi więcej, ale jest ATEST to nie ma się co kłócić.

Podsumowanie – Bieg Niepodległości

Jestem zadowolony i pełen optymizmu na nadchodzący sezon. Wiem, że ten dobiega końca i w końcu trzeba się udać na zasłużone roztrenowanie. Muszę na 2-3 tygodnie odłożyć buty tak żeby organizm doszedł w 100% do siebie i odpoczął. Bez tego niestety nie będziemy w stanie zrobić kolejnego kroku w przód. Pamiętajcie bo często o tym zapominacie.

Snapchat: biegacz.piotr

Stop hejterom