Nie chcę mówić, że idę pod prąd z niczym się nie zgadzam i wszystkich krytykuję. Chciałbym, aby ten blog był, stał się blogiem zaczepno – dyskusyjnym. Abyśmy mogli wymieniać poglądy, komentarze i swoje uwagi. Będę się starał pisać na tematy, których inni boją się podejmować ze względu na to, że nie wypada albo, że etyka na to nie pozwala. Oczywiście chcę, aby wszystkie dyskusje były kulturalne i merytoryczne.
Biegi masowe
Jest ich coraz więcej. Co tydzień jesteśmy w stanie pobiec w jakimś większym biegu. Bez problemu będziemy w stanie znaleźć w każdym województwie jakiś bieg, w którym pobiegnie większa liczba osób. Co najmniej raz/dwa razy w miesiącu mamy imprezę, gdzie liczba biegaczy wyraża się w tysiącach. Widać w Polsce ogromne zapotrzebowanie, boom biegowy. Coraz więcej ludzi biega, coraz więcej osób chce startować, pokazywać się. Czasami biegi są organizowane w celach charytatywnych, by zbierać pieniądze dla potrzebujących. Dodatkowo dla wielu jest to odskocznia od stresującej pracy i możliwość spotkania ze znajomymi. Nie zmienia to jednak faktu, że ciągle nam daleko do 40 tysięcznych maratonów, czy biegów na 10km, gdzie biegnie 50 tysięcy ludzi. W naszym kraju wszystko to zaczyna raczkować i dopiero robi się popularne.
Niewątpliwie to dzięki nam mamy coraz większe biegi, lepszą organizację, bogatsze pakiety startowe, ale także tłum na trasie. Dobrze, że są chipy i czas netto oraz brutto. W tym momencie możemy wystartować na samym końcu, a nasz czas i tak będzie liczyć się od przekroczenia bramy startu.
Biegi lokalne
Biegi lokalne mają swój klimat, z reguły mamy tam mniej zawodników. Dużo osób się zna, a my nie pozostajemy anonimowi. Dodatkowo w miasteczkach, wsiach panuje swojska atmosfera. Z reguły są wszędzie ogromne kolejki i czegoś zawsze brakuje, a z drugiej ma to swój klimat i swoje korzyści. To co mnie urzeka w takich biegach to to, że nikt się tam nie spieszy, czasami coś się spóźni. Dodatkowo mają one niepowtarzalną atmosferę. Na wiejskim biegu biegnie zawsze mniej osób, z reguły biegacze liczeni są w dziesiątkach lub setkach.
Mniejsza liczba osób na starcie to także większe prawdopodobieństwo miejsca na podium w danej kategorii wiekowej.
Pakiet startowy w mniejszym biegu może zawierać same ulotki, ale także lokalne specyfiki takie jak jabłka od pana Heńka, czy smalec od Pani Haliny. Czy nie jest to niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju? Właśnie to wszystko wyróżnia je od masówek. Klimat, tworzący go ludzie oraz niepowtarzalna atmosfera, co wszystko składa się na spędzony miło czas. Często zdarza się także, że opłata startowa jest niska.
Co wybrać?
Osobiście nie mam swoich ulubionych imprez, za które dałbym się pokroić. Choć na pewno w sercu zapadł mi półmaraton Berliński, do którego kiedyś na pewno wrócę. Profesjonalizm i podejście do biegania jest tam wzorowe, a taki OWM dąży do tego, aby zrobić podobną imprezę. Niemniej jednak bardzo dobrze wspominam takie biegi jak w Jelczu Laskowicach, Żmigrodzie, Oławie czy Kątach Wrocławskich. Mógłbym tak wymieniać bez końca. Każdy bieg ma coś w sobie i na pewno warto zmieniać swoje miejsca i trasy.
Wasze ulubione trasy
Na pewno Wy też macie swoje ulubione trasy, biegi, miejscowości? Chciałbym Was poprosić, abyście się ze mną nimi podzielili. Napisali gdzie lubicie biegać i dlaczego. Gdzie jest najlepszy pakiet startowy, gdzie są dobre nagrody i gdzie nikt nie wyjeżdża z pustymi rękami. Gdzie panuje świetna atmosfera. Na pewno podpowiecie mi jakieś ciekawe miejsca, w które mógłbym się wybrać i pobiec. Napiszcie i mam nadzieję, że do zobaczenia na trasie!
Przeczytajcie także:
Dlaczego Ślęzak biega tak słabo
3 sposoby na poprawienie kadencji