Dalsza część wywiadu z Dmytro Baranovskyy
P.S: Jakie są Twoje ulubione buty?
Dmytro Baranovskyy: Całe maratońskie życie biegałem w Asicsach. Rekord życiowy zrobiłem w Asicsach. Teraz biegam w Nike, ale wolałbym jednak poczciwe Asicsy. Nie pamiętam, jak się nazywały moje ulubione startówki, ale dostawałem je od producenta z Japonii, są to inne buty niż te, które trafiają na rynek Europejski czy Amerykański. Teraz maratony biegam w Nike Flyknitach oraz w Zoom Streak 3.
P.S: Wspominałeś o kontuzji, która Cię trapi, co to jest ?
Dmytro Baranovskyy: Biegam z tym już 4-5 lat. Nie mogę jej wyleczyć do końca. Jest to kontuzja, którą da się tylko zaleczyć ale nie wyleczyć w 100%. Jest to coś, co będzie cały czas wracać. Duża ilość kilometrów, ciężkie treningi cały czas odnawiają ten uraz. Jest to kontuzja kręgosłupa (chodzi o kręgi) Jeśli przestanę biegać, wtedy mi to przejdzie i nie będzie przeszkadzać w normalnym życiu. Ale teraz, jeśli biegam dużo, cały czas go czuję i cały czas muszę z tym walczyć.
P.S: Gdzie lubisz biegać, jakie są twoje ulubione miejsca na świecie?
Dmytro Baranovskyy: Moim ulubionym miejsce jest St. Moritz, a na drugim miejscu jest Szklarska Poręba. Polska jest o tyle przyjazna, że ceny są bardzo dobre. Dodatkowo panuje tutaj specyficzna atmosfera, aura. Są tu niepowtarzalne warunki. Na trzecim miejscu jest Kislawoc (Rosja – Kaukaz). Tam też lubię biegać, ale jest tam bardzo drogo. Płacisz za spanie, ale ciężko jest z serwisem takim jak w Szklarskiej Porębie. Dodatkowo w zimie jest tam strasznie zimno i pada dużo śniegu. Jeszcze lubię biegać w Portugalii i Hiszpanii. Z Ukrainy mam bezpośredni samolot. Na następnym miejscu jest Iten w Kenii. Panują tam specyficzne warunki, które niekoniecznie wszystkim odpowiadają. Taki wyjazd wiąże się także z pięiotygodniowym pobytem na miejscu, tak aby trening przyniósł odpowiedni efekt. Wiąże się to także z dużymi kosztami, dlatego wolę jechać gdzieś bliżej. Czasami wybiorę się na wschód Rosji. Tam lubię się wyciszyć, nie ma tam rozwiniętej infrastruktury, tylko Ja i natura. Nie ma hoteli, odpowiedniego serwisu, samochodów i internetu. Nie każdemu to odpowiada.
P.S: Ile najwięcej kilometrów zrobiłeś w tygodniu i w miesiącu ?
Dmytro Baranovskyy: 238 kilometrów w tygodniu oraz 820 kilometrów w miesiącu. To wtedy, kiedy byłem młody tyle biegałem. Teraz najwięcej biegam 750 kilometrów i to tylko w czasie przygotowań do maratonu, a tak to biegam zdecydowanie mniej. (śmiech)
P.S: Czy ktoś wcześniej w rodzinie u Ciebie uprawiał biegi długodystansowe?
Dmytro Baranovskyy: Nie nikt wcześniej nie biegał tego typu biegów. Ja jestem pierwszy.
P.S: A co na to Twoja rodzina? Wspiera Cię ?
Dmytro Baranovskyy: Moja żona biegała 800m metrów. Rozumie moją filozofię czyli to, że całe moje życie podporządkowane jest pod maraton. Tak naprawdę cała rodzina pracuje na mój sukces w maratonie. Gdy są przygotowania do maratonu, wszystko ustawione pode mnie. Natomiast po maratonie to ja żyję dla nich. Załatwiam problemy, wszystkie sprawy oraz nadrabiam zaległości.
P.S: Masz dzieci? Czy chciałbyś też aby biegały maratony ?
Dmytro Baranovskyy: Tak, jest to chłopiec i ma 10 lat. Oczywiście, że nie. Nie chciałbym, żeby tyle biegał, bo wiem jak jest to ciężkie. Choć wiem, że musi wybrać swoją drogę. Jeśli będzie chciał biegać, to nie będę mu tego zabraniał. Poza tym jeśli ja jestem bardzo dobrym zawodnikiem to nie oznacza, że on będzie tak dobry jak ja. Na razie mój syn lubi pływać i ruszać się. Nie ograniczam mu dostępu do sportu, ale nie chciałbym aby zajął się tym profesjonalnie. Ze względu na to, że jest to straszny wysiłek, a sport profesjonalny to filozofia i podejście do życia – przynajmniej ja tak uważam.
P.S: Jak sądzisz czy uda Ci się poprawić swój rekord życiowy w maratonie ?
Dmytro Baranovskyy: Ciężko jest mi kalkulować. Nie jestem już tak młody jak wtedy, kiedy biegałem swoje najlepsze czasy. Mam więcej lat i moja regeneracja trwa o wiele dłużej. Mimo, że trenuję podobnie jak 8-9 lat temu, to niestety nie jestem w stanie zbliżyć się do swoich czasów. Teraz zmieniłem trenera i on zmienia moją filozofię, trening. Nie trenuję już teraz tak intensywnie. Bardziej wsłuchuję się w swój organizm, tak aby zrozumieć swoje ciało. Nie można ciągle robić mocnych treningów, bo nic z tego nie wyniknie. Jak byłem młody nie słuchałem swojego organizmu i mimo bólu trenowałem dalej. Teraz podchodzę do tego inaczej. Jeśli wsłuchuję się w niego, to ten trening zaprocentuje i odda to co w niego włożyłem.
P.S: Kiedy chcesz zakończyć karierę maratończyka i co będziesz robić jej zakończeniu?
Dmytro Baranovskyy: Teraz chcę słuchać swojego organizmu. Jeśli mój organizm powie NIE to dopiero wtedy skończę. Nie mogę powiedzieć, że za 5 lat nie będę biegał. Dopóki mój organizm będzie w stanie to będę trenował. Jeśli głowa będzie mogła i nogi też, ale mój organizm nie, to zrezygnuję z profesjonalnego biegania. Jeszcze nie wiem, co będę robił po zakończeniu kariery. Nie wiem czy bym chciał trenować innych zawodników. Wiem na pewno, że nie będę chodził za swoimi zawodnikami. Oni muszą być zdyscyplinowani, nie chciałbym nikogo gonić do trenowania. Jeśli ktoś będzie chciał trenować, to mu pomogę.
P.S: Biegłeś kiedyś z czołówką maratonu takimi jak Makau, Haile itp. Jacy to są ludzie ?
Dmytro Baranovskyy: Biegłem z Garibem i Haile Gebresseliasie. W Fukuoce przegrałem z Haile, a wygrałem z Garibem na 120 m przed metą (miałem lepszy finisz). Dodatkowo biegłem z Kebede (on wygrał 2:05:19) ja byłem 3 pobiegłem 2:08:19 (do 31km biegłem na czas 2:06:30). To był bardzo mocny bieg, gdzie 8 kilometrów musiałem pokonać sam, gdzie tempo trochę mi spadło. Poznałem wielu biegaczy, często miałem z nimi kontakt podczas kontroli antydopingowych, gdzie musieliśmy czekać np. 2-3 godziny. Wtedy był czas na rozmowy i dyskusje 🙂
Dziękujemy za wywiad.
Szczególne podziękowania dla mojego przyjaciela Radka! Bez niego ten wywiad w ogóle nie ujrzałby światła dziennego! Dzięki
Przeczytajcie także pierwszą część wywiadu z Dmytro Baranovskyy
Zobaczcie także: