Przypadkowy wyciek informacji czy celowy zabieg PR wpłynął na to, że Piotr Kuryło stał się dziś najbardziej znanym biegaczem w Polsce? Znalazł się na gazeta.pl, Pudelku i w wielu innych plotkarskich mediach. Mogliśmy usłyszeć o nim także w największych stacjach radiowych w Polsce. Przypadek czy celowe działanie? W dobie internetu i szybkiego przekazu informacji nie wiadomo co jest prawdą, a co fikcją. Nie jesteśmy w stanie ocenić czy to zabieg celowy, głupota ludzka czy po prostu potrzeba rozgłosu. Spójrzmy na to tak: który sportowiec w ostatnim czasie miał taką kampanię reklamową? Chyba żaden, przynajmniej ja sobie jej nie przypominam. Dobre wiadomości rozchodzą się powoli, natomiast hejt rozprzestrzenia się z taką siłą, że nikt nie jest w stanie zahamować tej pędzącej kuli. Może sam Piotr nie chce tego robić? Ciężko doszukać się gdzieś jego odpowiedzi, bo w końcu wyruszył biegiem do Grecji.

Nie pochwalam tego co zrobił. Sam też mam psa i wiem, że jest to duża odpowiedzialność. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym tak postąpić ze swoim pupilem. Jak gdzieś wyjeżdżam to biorę go ze sobą. Jeśli Piotr miał zaplanowaną tak daleką podróż to mógł chociażby zaapelować do swoich fanów o pomoc w opiece nad zwierzęciem. Nie wyobrażam sobie, by nie znalazła się choć jedna osoba chętna to zrobić. Na pewno postawiłoby go to w innym świetle. Przy okazji tych dywagacji nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie – co się działo z psiakiem podczas pobytu Piotra w USA? Został przywiązany do drzewa w lesie?

Jeśli podoba Ci się ten tekst oddaj na mnie swój głos na Biegowego Dziennikarza Roku! Wybierz moje nazwisko i blog (jest na przedostatniej pozycji). Głosy można oddawać wysyłając wiadomość SMS (koszt 62 gr) pod numer 70068 o treści: MEDIA<24> Piotr Ślęzak prowadzący ciekawego bloga stestuje.pl Dzięki za pomoc liczę na Was i na Wasze głosy!

Pies wiernie czekał na niego, a ja tym bardziej nie mogę zrozumieć zachowania tego człowieka.

Rozumiem wasze niezadowolenie, ponieważ sam zdecydowanie potępiam takie zachowania w stosunku do zwierząt. Ale nie mam pewności, czy nie było to działanie celowe. Zagranie na emocjach – zarówno waszych, moich, jak i ludzi niezwiązanych z bieganiem. Czy to nie takie wydarzenia wywołują skrajne reakcje? Czy to nie gra na emocjach skutkuje największą falą  krytyki? A ostatecznie „nieważne jak mówią, ważne by mówili jak najwięcej”. Osobiście uważam, że o tym incydencie za jakiś czas wszyscy zapomną, a Piotr wygra jakiś bieg i będzie o nim naprawdę głośno. Łatwo jest manipulować ludźmi, poprzez skrajne zachowania wywołując silne emocje, szczególnie te negatywne. Wiem, że to co piszę jest brutalne, wiem że mogę się mylić, wiem także, że możecie sobie pomyśleć: „Ten Ślęzak jest naprawdę stuknięty, skoro nie widzi bestialskiego zachowania ultramaratończyka”. Możliwe jednak, że mam rację i kiedyś wspomnicie moje słowa.

Nie oceniam Kuryło, nie oceniam jego życia. To, co robi prywatnie, czy z kimś się bije czy nie, czy ma pałac czy mieszka w ziemiance czy jeździ starym Golfem czy nowym Porsche to jego sprawa, nie moja. Nie wchodźmy w czyjeś życie z butami, bo nic nam do tego. Piotr dopuścił się czynu nieakceptowalnego społecznie i najprawdopodobniej poniesie tego konsekwencje, ale pamiętajcie, że dzisiejszy świat jest nieobliczalny i co najmniej dziwny. Czy się z tym godzimy czy nie, różnie może być. Chciałbym was lojalnie ostrzec. Na hejcie zyskują różnego rodzaju portale – zarówno  biegowe jak i niebiegowe. Taki jest nasz rynek i takie są wymagania sponsorów, obserwatorów, marek. Ja tym razem chciałem zasiać w waszych głowach ziarno niepokoju i spojrzeć na to chłodno z innej strony. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem wyrażając swoje zdanie.

Przeczytaj także:

Test Adidas Adios Boost 2

3 miejsce za Kenijczykami w 40 stopniowym upale.

Życiówka co tydzień

Dlaczego biegam rano i moje sprawdzone sposoby na wstawanie