Na polski rynek 1 października 2014 zawitała multisportowa nowość, Garmin 920XT. Producent stał przed nie lada wyzwaniem. Musiał wypuścić na rynek jakiś nowy produkt, która spełni wymagania biegaczy, a przede wszystkim triatlonistów. Tak aby nie korzystać z dodatkowych urządzeń pomiarowych i zamknąć się w jednym małym „pudełeczku” na nadgarstku. Garmin 920XT łączy w sobie bardzo wiele funkcji, które w zależności od użytkownika będą mniej lub bardziej pomocne w treningu. Firma wprowadziła wiele nowości, które wcześniej nie były stosowane w żadnym innym modelu Garmina. Gdy udało mi się go zdobyć na jakiś czas bardzo się ucieszyłem bo dzięki temu mogłem go dla was sprawdzić. Chciałem zobaczyć czy to tak zachwalane cacko naprawdę jest w stanie pomieścić tyle funkcji o których wszędzie jest mowa.
Z racji mojej ciekawości lubię sprawdzić wszystko dokładnie. Dlatego chciałbym was prosić także o to abyście pomogli mi napisać ten test. Jeśli macie jakieś uwagi czy spostrzeżenia napiszcie je w komentarzu, a ja postaram się je zaktualizować w teście. Jest to bardzo ważne ponieważ mogę wszystkiego nie zauważyć, a chciałbym tego uniknąć ze względu na rzetelność prowadzenia bloga.
Pudełko
Do wyboru mamy wersje z paskiem HRM-RUN oraz bez paska. Dodatkowo zegarek możemy wybrać w dwóch kolorystykach niebiesko czarnej i czerwono białej. Dzięki temu możemy sobie wybrać ten kolor, który nam bardziej odpowiada. W zestawie otrzymujemy pięć podstawowy rzeczy. Zegarek, klips USB do ładowania, pasek HR, ulotki i kartki z różnymi informacjami oraz kostkę do HR.
Ładowarka posiada złącze USB, które podłączymy do każdego urządzenia. Dzięki temu nie zabraknie nam nigdy energii (pełne naładowanie zegarka trwa około 2h). Moim zdaniem brakuje tylko odpowiedniej złączki aby podłączyć zegarek do kontaktu. Dobrze, że posiadam takie coś ze starego Garmina 305. Dzięki takiej opcji nie potrzebuje komputera tylko wystarczy mi zwykłe gniazdko. Moim zdaniem za ponad 2000zł takie rzeczy powinny być w standardzie. Ładowarka wydaje się solidna, posiada specjalne zabezpieczenie, która nie pozwala na to aby zegarek się nie naładował. Jest tego jednak jeden minus (szczególnie u ultramaratończyków) po podłączenia tracimy możliwość kontynuowania aktywności, przez co po doładowaniu zaczynamy wszystko od nowa (aktywność, którą zaczęliśmy wcześniej).
Pasek HRM-RUN to już standardowe wyposażenie, które znajdziemy także w Garminie 620 czy Fenixie 2. Zastanawia mnie tylko trwałość i długość pracy baterii w czujniku, zbyt krótki okres testowy nie pozwala mi sprawdzić tego w 100%. Pasek posiada akcelerometr oraz funkcje mierzące kadencję no i tętno podczas wysiłku. Brak paska podczas aktywności mocno ogranicza wszystkie funkcje zegarka oraz możliwości pomiaru zmęczenia, VO2max czy kadencji.. Do tego wszystkiego dołączone jest kilka książeczek z instrukcjami obsługi, które mogą być przydatne ciekawskim użytkownikom.
Na sam koniec został nam zegarek. W końcu po obejrzeniu akcesoriów doszliśmy do niego, głównego bohatera tego wpisu.
Wygląd, wielkość itp.
Zacznijmy od tego jak wygląda nowy Garmin GR920XT. Jest na pewno cieńszy od poprzednika, który był dość sporą busolą. Porównując kolorowy wyświetlacz z innymi modelami takimi jak FR620 jest on bardziej wyrazisty, a kolory są żywsze. Ekran został zaprojektowany o wiele lepiej. Zastanawia mnie jak zegarek będzie wyglądał na damskim nadgarstku? Czy są tu jakieś panie korzystające z FR920XT? Nowego Garmina wyróżnia wyjątkowa lekkość. Waży on całe 61.6 gram gdzie jego konkurencja Polar V800 – 80.8 gram, a Ambit 3 – 86 gram. Dość spora różnica nie sądzicie?
Podłączenie do komputera
Wszystko poszło sprawnie. Osobiście skonfigurowałem Garmin Connect w telefonie oraz Endomondo w komputerze. Wszystkie aktualizacje idą sprawnie i bez problemu. Dzięki możliwości podłączenia zegarka przed bluetooth lub wi-fi nie mamy problemu z komunikacją, zgrywaniem i wszystkimi czynnościami związanymi z parowaniem urządzenia. Przeprowadzone czynności przebiegły naprawdę sprawnie.
Bieganie
To tej aktywności poświęcę najwięcej czasu ze względu na to, że w niej się specjalizuje i pod tym kątem oceniam dany produkt. Po włączeniu zegarka wybieramy tryb, który nas interesuje w tym wypadku jest to bieg na zewnątrz (druga opcja bieg w pomieszczeniach). Przed pierwszym wyjście wszystko miałem ładnie przygotowane. Wyszedłem, włączam i co?! Czekałem chyba z 4 minuty na złapanie sygnału. Wiał piekielnie zimny wiatr, a do tego z nieba leciały pojedyncze krople deszczu, było dość spore zachmurzenie. Domyślacie się jaki był mój stan irytacji?! Pewnie tak. Czekam, czekam i czekam no w końcu załapał. Mogłem założyć do na rękę i ruszyć. Producent chwali się przetrzymywaniem danych z satelitów aby szybciej wyszukiwać sygnał, podobno proces ten ma zajmować 3-7 sekund, a ja jak zwykle mam pecha. Podejrzewam, że moja wersja FR305 (z reguły czekam 45-50sek) szybciej złapałaby sygnał GPS (przypominam czekałem 4 minuty). Nie mniej jednak później bywało już tylko lepiej (w zależności od pogody, gdy było ładne przejrzyste niebo czekałem na sygnał 30-40 sekund, gdy niebo zasłaniały chmury trzeba było czekać 1:30 minuty), choć w momentach kiedy jechałem gdzieś po za Wrocław znowu musiałem czekać na powtórne wychwycenie sygnału (trwało to z reguły od 2 do 3 minut). Nie jestem w stanie dojść dlaczego tak się działo. Wynikało to pewnie tylko i wyłącznie ze złych warunków pogodowych. Myślę, że to kwestia dopracowania oprogramowania aby satelity działały lepiej.
Po ruszeniu możemy ustawić pola danych, które nam się wyświetlają w dowolnej kolejności jaką sobie ustawimy. Dowiadujemy się z jaką prędkością biegniemy, ile kilometrów przebiegliśmy czy jakie mamy tempo. Ilość ekranów jest imponująca (możemy ich ustawić 10, daje nam to nieograniczone możliwości). Dodatkowo możemy je podzielić na różną ilość pól od jednego do czterech. Reakcja na prędkość?! Jest zdecydowanie lepsza niż w moim prehistorycznym startym Garminie. Automatycznie gdy przyspieszamy zmienia się także czas (zauważyłem, że zabiera to około 4-8sek) Podczas startu interwału zegarek zdąża zmieniać tak cyferki, że nie przestrzelimy się co do tempa czyli nie zaczniemy np. 20 sekund za szybko lub za wolno.
Dzięki temu, że biegniemy z paskiem mamy dostępne następujące funkcje. Oscylacja, czas kontaktu stopy z podłożem, kadencja (o której ostatnio pisałem). Z pierwszych dwóch można korzystać biegając tylko z pasem, ostatnia działa również bez MHR-RUN. Wszystkie wykresy można obserwować czy to w telefonie czy komputerze. Wszystkie zmiany widoczne są podczas gwałtownych zmian tempa (interwały). Wtedy widać dokładnie jak pracuje nasz organizm i co się w nim zmienia. Są to ciekawe dane z których mogą korzystać osoby, które lubią cyfry. Sam traktuję to jako wyznacznik treningowy, który mogę wykorzystać w późniejszym treningu.
Ciekawymi informacjami są parametry VO2max, które są w stanie pomóc planowaniu treningu. Kiedyś uczestniczyłem w profesjonalnych badaniach VO2max jeśli chcecie dowiedzieć się po co się je robi zapraszam do lektury. Nasz Garmin FR920XT sprawdza i aktualizuje nasz pułap tlenowy po każdym treningu. Na tej podstawie zegarek jest w stanie oszacować jakie czasy uzyskamy na dystansach 5, 10 kilometrów, półmaratonie czy maratonie. Jednakże są to tylko założenia i nie możemy w nie wierzyć w 100%. Nie popadajmy w skrajności. Są to informacje, które pozwolą nam na pewno w lepszy sposób zaplanować nasze treningi i spowodują, że będziemy bliżej zakładanego przez nas celu. Nie mniej jednak podczas tych treningów które wykonywałem Garmin pokazał mi VO2max na poziomie 65-66 gdzie podczas badań z maską ta wartość wyszła mi na poziomie 68-69. Nie jest to duża różnica. Dodatkowo jest ona zaniżona przez to także wydaje mi się, że bardziej wiarygodna. Lepiej przyjemnie się zaskoczyć niż niemiło zdziwić.
Na początku treningu zegarek informuje nas o naszym wypoczęciu oraz czy jesteśmy przygotowani np. na kolejne szybkie bieganie (regeneracja na dobrym, słabym lub niedostatecznym poziomie). Nie wierzyłbym temu bezgranicznie lecz może to być dla nas fajną treningową wskazówką. System ten został dopracowany i na pewno jest lepszy niż w FR620. Kontrola odpoczynku może nam uświadomić, że warto by było poczekać jeszcze jeden dzień i ustawić inaczej trening. Po wykonanym treningu/akcencie dowiadujemy się ile mamy odpoczywać. U mnie rekordowo wyświetliły się 63 godziny. Oczywiście następnego dnia poszedłem na lekkie rozbieganie gdzie asystent po 10 minut badania pulsu i innych parametrów stwierdził, że regeneracja jest słaba. W tym dniu zrobiłem lekkie rozbieganie, a kolejnego dnia byłem już gotowy na cięższe wyzwanie. Jest to na pewno ciekawe rozwiązanie, którego brakuje w innych zegarkach. Aby wykorzystać to wszystko musimy mieć pasek HR na klatce piersiowej.
Oczywiście FR920XT posiada wiele funkcji standardowych (jak na te czasy), które są praktycznie w każdym lepszym zegarku. Auto Pause: zegarek zatrzymuje się gdy zwolnisz np. na światłach, na pewno jest to przydatne podczas miejskiego biegania. Osobiście nie korzystam z tej funkcji. Auto Scroll: wolę sam przewijać interesujące mnie pola. Jednak jeśli ktoś biegnie mega szybko może wykorzystać tą funkcję i przeglądać swój trening. Docenią je na pewno osoby, które mają problemu z przewijaniem ekranów podczas treningu. Auto Lap: moja ulubiona opcja, ustawiona co kilometr. Nie wyobrażam sobie nie mieć tego w zegarku. Po każdym kilometrze zegarek brzęczy i informuje z jakim czasem go przebiegłem. Alarmy: Prędkości, tętna przydatne dla osób które zaczynają swoją przygodę lub mocno chcą kontrolować swój przedział pracy serca lub prędkości. Wszystkie te funkcje możemy wykorzystać w różnych aktywnościach od pływania po przez rower i oczywiście bieganie.
W FR920XT mamy wbudowany metronom, który jest w stanie wystukiwać nam rytm biegu. Jest to przydatna funkcja dla osób, które chcą zwiększyć kadencję biegu (pisałem o tym bardzo niedawno, a artykuł wzbudził sporę zainteresowanie). Nie mniej jednak wykorzystanie tej funkcji wpłynie mocno na żywotność pracy baterii (skraca czas pracy na baterii o 60% do około 3 godzin). Ciągłe informacje sprawią, że szybko będziemy musieli szukać źródła energii. Przy normalnej pracy zegarka, gdzie tryb GPS jest w trybie standard bateria wystarczała mi na 5-6 treningów (biegam codziennie, czas trwania treningu 1-2 godziny), dodatkowo używałem zegarka podczas codziennej aktywności. Myślę, że w tym wypadku bateria spełni oczekiwania nawet wymagających biegaczy górskich.
Po treningu, zawodach nasz zegarek poinformuje nas o naszych rekordach. Zaczynając od kilometra kończąc na maratonie. Dodatkowo dostaniemy specjalną odznakę za najdłuższy trening i medal za poprawiane czasy na najpopularniejszych dystansach. Na pewno pełni to rolę bardzo fajnego motywatora.
Pasek, oplatający nadgarstek jest w końcu wygodny, z dużą ilością dziurek przez co łatwo dopasowuje się do użytkownika. Nawet osoby ze szczupłym nadgarstkiem nie będą miały problemu z dopasowaniem do siebie FR920XT. Ogromny plus za ten element. Dobre dopasowanie to gwarancja braku obtarć czy bolesnego przemieszczenia się zegarka na ręce podczas treningu czy zawodów.
Jazda na rowerze
Znowu mamy dwa tryby. Jazda na dworze i w pomieszczeniu. Wszystko działa na podobnej zasadzie jak w bieganiu. W trybie rowerowym możemy zamontować swojego Garmina do kierownicy. Na pewno ułatwi nam to obsługę zegarka podczas jazdy i korzystania z niego.
Pływanie
Znowu mamy wybór. Możemy pływać po akwenach otwartych lub na basenie. Zegarek z każdym zanurzeniem traci kontakt z GPS, podczas pływania łapie on sygnał podczas ruchu ręki nad wodą wyrysowując odpowiednią ścieżkę w akwenie otwartym. Wszystko zostało tak dopracowane, że nie mam problemu z wyrysowaniem trasy itp. Dodatkowo biorąc telefon do specjalnej bojki (ciągnąc ją za sobą) ktoś na brzegu może obserwować nasze poczynania w wodzie i sprawdzać czy jeszcze płyniemy czy coś nam się stało. Jest to bardzo dobra opcja jeśli chodzi o bezpieczeństwo i nasze życie ze względu na różne warunki panujące w otwartych wodach. Podczas pływania na basenie wybieramy na jakiej długości basenu pływamy, a zegarek dzięki akcelerometrowi liczy co, jak i ile zrobiliśmy. Nie musimy się zastanawiać w tym momencie i dodawać w myślach ile długości zrobiliśmy. Wszystko wykonana za nas sportowy doradca. Z racji tego, że na basen chodzę sporadycznie to co jest w FR920XT w zupełności wystarczyło mi. Mamy oczywiście możliwość ustawienia wszystkich alertów i innych informacji. Przydadzą się one na pewno triatlonistom ale nie zwykłemu Ślęzakowi, który idzie zrobić 30-40 basenów dla odprężenia czy odpoczynku od biegania.
Dla wszystkich pasjonatów triatlonu zegarek posiada funkcję zespolenia wszystkich trzech dyscyplin sportowych. Daje nam to niewątpliwie szybsze działanie podczas zawodów, nie musimy klikać gdy mamy wszystko już zapisane i przygotowane. Na pewno sprawdzi się to u osób, które uprawiają pływanie, rower i bieganie.
Live TRACKING
Czyli sprawdzenie gdzie jesteśmy jeśli mamy ze sobą telefon komórkowy. Po sparowaniu zegarka z telefonem mamy możliwość wyświetlania podstawowych informacji na zegarku typu – kto dzwoni, odczytanie smsa i inne powiadomienia. Dzięki tej opcji i połączeniu ze specjalną platformą Garmina w łatwy sposób bliska nam osoba może zobaczyć gdzie jesteśmy i czy nic nam nie jest. Nie musimy dzwonić bo można cały czas nas widzieć, śledzić. Jeśli wypuszczamy się na 140 kilometrową trasę na rowerze to dzięki tej aplikacji jesteśmy w stałym kontakcie z osobami, które mogły by się martwić czy nic nam nie jest. To samo dotyczy pływania w otwartych wodach czy biegania (choć tu pojawia się pytanie co zrobić z telefonem). Podczas biegania moja Klaudia mogła mnie obserwować i widzieć gdzie biegnę. Dodatkowo podczas takiego śledzenia, ktoś może odczytywać wszystkie parametry biegu. Będzie to przydatna funkcja dla trenera, który nie musi już wisieć nam nad głową w dosłownym tego słowa znaczeniu, lecz może spokojnie siedzieć przy kawie w domu i sprawdzać czy aby na pewno nie ociągamy się na treningu.
Interwały
Można je ustawić z poziomu zegarka jak i wgrać z komputera czy telefonu. W ogóle cały program treningowy możemy mieć z góry zaplanowany i wgrany do zegarka. Dzięki temu nie musimy pamiętać wszystkich treningów tylko jesteśmy w stanie szybko przed biegiem sobie go przypomnieć i biec. Jeśli nasz trener rozpisuje nam całą rozpiskę możemy ją wgrać i mieć święty spokój z odczytywaniem kartek, wiadomości itp. Na pewno jest to wygodna opcja, która zajmuje chwilę czasu. Podczas samych interwałów pulpity są wyraźne. Odliczanie ile jeszcze zostało powtórzeń jest bardzo przejrzyste. Bardzo mi się to podobało. Wiedziałem ile mam do końca odcinków oraz z jaką prędkością je pokonywałem.
Codzienna aktywność
FR920XT spokojnie można nosić nawet do koszuli. Dzięki temu, że mierzy on codzienną aktywność wiemy ile kroków wykonaliśmy podczas całego dnia. Co jakiś czas Garmin bzyczy nam na ręce i woła RUSZ SIĘ! Co byś się nie zasiedział. Na początku nie, ale po pewnym czasie wzbudzało we to we mnie irytację. Ta funkcja może być przydatna biegaczom, którzy mają siedzący tryb życia. Co miałem zrobić gdy np. musiałem siedzieć i nie mogłem się ruszyć?! Oczywiście nadrabiałem kroki podczas treningu. Dodatkowo Garmin analizuje i dostosowuje ilość kroków do waszej codziennej aktywności. Poziomem wyjściowym jest 5 tys. kroków dziennie. Przy mojej średniej 20-30 tysięcy w momencie gdy go oddawałem miałem na dzień zaplanowane 13 tysięcy. Podobało mi się to, że zegarek sam (algorytmy, programy) analizuje i dopasowuje się do ciebie. Sprawia to, że używając go jesteśmy w stanie jeszcze bardziej zoptymalizować nasz trening i dostosować go nas i naszych potrzeb.
Podsumowanie
Garmin FR920XT został moim zdaniem naprawdę bardzo przemyślany. Posiada on bardzo wiele funkcji, a do tego wszystkiego jest mega dokładny. Można go używać do 3 różnych sportów. Docenią go zarówno triatloniści jak i biegacze, którzy może spróbują jazdy na rowerze czy pływania. Osobiście uważam, że posiada ona na pewno kilka w ogóle nieprzydatnych funkcji o których zapomnimy po dwóch tygodniach od jego kupna. Nie zmienia to jednak faktu, że sprawdza się on podczas codziennego użytkowania. Bardzo mi się spodobał i wiem, że gdybym zmieniał swojego starego FR305 mocno zastanawiałbym się nad tym modelem. Miał on momenty słabości kiedy nie łapał mi szybko GPS lub zgubił raz sygnał podczas ważnego treningu ale mimo wszystko dość mocno się polubiliśmy. Szkoda, że musiałem go już oddać ale może w niedalekiej przyszłości zawita on z powrotem na mój nadgarstek.
Przeczytaj także o:
41 latek pobiegł 2:08:44 w maratonie
Trening dla początkujących – 10 kilometrów
Wywiad z Dmytro Baranovskyy cz. 1
Ocena
Wygląd, jakość wykonania - 9
Ilość funkcji - 9
Wygoda paska - 8
Prostota użytkowania - 9
Cena ok. 2100 zł - 5
Funkcjonalność biegowa - 8.5
Przesyłanie danych - 8
8.1
Garmin FR920XT to multisportowy zegarek, który zaspokoi potrzeby każdego biegacza, kolarza czy pływaka, a także triatlonisty. Mnogość funkcji powoduje, że potrzeba trochę czasu aby opanować wszystkie funkcje.