Dmytro Baranivskyy:
800 metrów | 1:50.61 | Kyiv | 23 LIP 2002 | |
1500 metrów | 3:39.76 | Nivelles | 16 SIER 2002 | |
Jedna Mila | 4:01.54 | Brasschaat | 14 SIER 2002 | |
3000 metrów | 7:52.61 | Haniá | 30 CZER 2002 | |
5000 metrów | 13:38.36 | Kyiv | 03 LIP 2003 | |
10,000 metrów | 30:19.16 | Annecy | 30 LIP 1998 | |
Półmaraton | 1:03:14 | Marugame | 05 LUTY 2012 | |
25 kilometrów | 1:14:58 | Fukuoka | 06 GRU 2009 | |
30 kilometrów | 1:30:06 | Fukuoka | 06 GRU 2009 | |
Maraton | 2:07:15 | Fukuoka | 03 GRU 2006 |
Prezentujemy Wam pierwszą część wywiadu. Drugą będziecie mogli przeczytać w poniedziałek. Druga część wywiadu.
Piotr Ślęzak: Jak zaczęła się Twoja przygoda z bieganiem ? Gdzie zacząłeś biegać ? Kto Cię zauważył i czy były to od razu wyniki profesjonalne ? Jak wyglądały początki Twojej kariery?
Dmytro Baranivskyy: Zacząłem biegać w wieku 12 lat, kiedy jeszcze byłem dzieckiem. To nie było profesjonalne bieganie – zaczęło się od piłki nożnej i od biegu na 5 kilometrów. W wieku 15 – 16 lat zacząłem trenować z nowym trenerem. Pierwsze 2-3 lata, można powiedzieć, że stawało się to już bardziej profesjonalnie. Mieszkałem w ośrodku sportowym, gdzie wszyscy tylko biegali (specjalny ośrodek, gdzie mieszkaliśmy i trenowaliśmy ). Ośrodek ten mieścił się w Trezynie (Ukraina), a mieszkałem w Białym Kościele. Tam trenowałem i wychowywałem się przez 10 lat. Trenowaliśmy 15 razy w tygodniu, jeździliśmy na obozy. Mając 19 lat zacząłem przygodę z nowym trenerem. On wyznaczył mi cele i wprowadził w mocny trening. To było inne życie, inne treningi, wszystko było postawione na mocny wynik. Z tym trenerem wygrałem młodzieżowe mistrzostwa Europy na 10 000 m (stadion) w Amsterdamie i zająłem 2 miejsce na 5 000 m. Kolejnym sukcesem było 7 miejsce na Mistrzostwach Juniorów na 10 000 m. Jako jedyny biały (junior) zająłem wysokie miejsce na 5 000 m. Jeździłem także na puchar Europy, gdzie zajmowałem bardzo często wysokie miejsca, to jest w pierwsze trójce. Biegałem tak naprawdę wszystkie dystanse od 800 m do 10000 m. Robiłem bardzo dobre wyniki, może nie wybitne, ale bardzo dobre. W 2002 roku zadebiutowałem po raz pierwszy na maratonie we Frankfurcie. Tam poznałem mojego obecnego menadżera – Czesława Zapałę i jestem z nim już 12 lat. W debiucie w maratonie – zszedłem (śmiech) to był pierwszy maraton, gdzie przygotowałem się tylko miesiąc. Trener powiedział mi, że muszę tego zasmakować i nie mogę przejmować się dystansem. Wcześniej biegałem cały czas na bieżni, a praktycznie w ogóle nie biegałem na ulicy. Nie wiedziałem, co to jest maraton i jaki to ogromny wysiłek. Maraton znałem z tv. Pamiętam, że dobiegłem do 35 kilometra i skończyłem bieg (międzyczasy wskazywały czas na 2:12). Przed maratonem nie zrobiłem maratońskiego treningu, ale i tak byłem zadowolony z siebie. Poznałem, zapoznałem się z dystansem – to była cenna lekcja. Czułem ból, złapałem ścianę i wszystko mi wysiadło. W 2003 startowałem na początku sezonu tylko na bieżni, ale na jesień zacząłem przygotowywać się do maratonu. W końcu musiałem wybrać: albo bieżnia, albo ulica. Ze względu na to, że widziałem, że nie osiągnę już super wyniku na tartanie, musiałem zdecydować się na coś innego (dla Ukrainy były to dobre wyniki, ale dla Europy czy świata nie było to nic wielkiego). Tym razem przygotowywałem się 2,5 miesiąca (inne treningi – długie odcinki, wybiegania, bieganie na asfalcie, wolniejsze tempo bardziej komfortowe, długo ale spokojnie). Można powiedzieć, że był to dla mnie swego rodzaju jogging. 2:12:47 w debiucie i 6 miejsce OPEN, bieg był nerwowy bo miałem w głowie to co działo się w zeszłym roku. Podczas biegu miałem jeszcze siły, mogłem przyspieszyć, ale obawiałem się tej ściany z 35 kilometra, dlatego do końca nie miałem świadomości, kiedy mogę to zrobić. Przez to nie przyspieszyłem końcówki, tak jak bym mógł. 8 kilometrów do mety, a ja czekałem, kiedy będzie kryzys. Od 37 km ruszyłem, ale wtedy to już było za późno na osiągnięcie super wyniku. Gdy biegasz więcej, to znasz na tyle swój organizm, aby wyczuć czy będziesz w stanie przyspieszyć czy zderzysz się ze ścianą. Od 2003 do 2013 przebiegłem 17 maratonów. 2:07:15 to mój najlepszy czas i jest to rekord Ukrainy, który uzyskałem w Japonii. Treningi zawsze są mocniejsze aniżeli wynik, jaki chcesz osiągnąć. Ze względu na moją kontuzję kręgosłupa nie wiem nigdy czy wytrzymam podczas biegu, dlatego ciężko jest mi określić czas, jaki uzyskam do samego końca. Przez to staram się ćwiczyć dużo na siłowni, rozciągać się. Na maratonie ważne jest ostatnie 10 km, bardzo ważne jest aby nogi współpracowały z głową.
P.S: Jakie masz plany, gdzie będziesz startować czy jeszcze planujesz obozy ?
Dmytro Baranivskyy: Nie lubię o tym mówić. Startowałem w Orlen Warsaw Maraton. Moje ulubione miejsce do biegania to Szklarska Poręba. W zimie jeżdżę gdzieś, gdzie jest cieplej. Teraz trenowałem w Hiszpanii w Alicante. Miejsce to ma ciekawe trasy i zawsze jest tam przyjemna temperatura, jeśli chodzi o przygotowania do maratonu. Biegam wzdłuż morza i bardzo to lubię. Takie warunki sprawiają, że lepiej mi się biega.
P.S: Jak wygląda u Ciebie rozbieganie. Jakie prędkości, ile razy w tygodniu ?
Dmytro Baranivskyy: Po każdym mocnym treningu robię coś takiego: spokojny jogging. Wtedy biegam długo, ale wolniej. Prędkość zależy od samopoczucia, stanu zawodnika i poziomu zawodnika (wytrenowania). U mnie zależy to od tego jak się czuję. Jeśli czuję się dobrze, biegnę po 4:20/km, jeśli lepiej to po 4:00/km, ale nie można brać na sztywno tego, co masz napisane w planie treningowym. Nie można oszukiwać swojego organizmu i trzeba się w niego wsłuchiwać. Nie można biegać zbyt szybko, bo może się to źle skończyć. Słuchajcie swojego organizmu!
P.S: Jak wygląda u Ciebie odnowa biologiczna? Korzystasz z jakichś zabiegów?
Dmytro Baranivskyy: Zawsze w sobotę chodzę do sauny. Najczęściej po długim biegu. Każdy ma swoją filozofię, ja już się przyzwyczaiłem do tego, aby po bardzo ciężkim treningu iść do sauny i odpoczywać. Sauna sama w sobie męczy, podobnie jak długi bieg, ale jest to moje przyzwyczajenie. Czasami chodzę na basen popływać i odpocząć. Mam także swojego masażystę, który 4 razy w tygodniu robi mi odpowiednie zabiegi. Wszystko traktuję kompleksowo. Aby był odpowiedni wynik, muszę także inwestować w odnowę. Musi być trening, ale także odpoczynek, masaż, sen i odpowiednie odżywianie.
P.S: Skoro mówisz o odżywaniu to jak się odżywiasz, jaka jest twoja dieta, suplementy ?
Dmytro Baranivskyy: Jem praktycznie wszystko, od czasu do czasu wypiję wino i piwo. Nie jem żadnych smażonych produktów, bo źle to wpływa na mój żołądek. Lubię duszone albo gotowane mięso, a także ryby. Stosuję L-karnitynę, koenzym Q10, witaminy. Wszystkie preparaty, które poleci mi trener dostępne są w aptece. Suplementy stosuję, aby przyspieszyć regenerację. Nie używam żadnych niedozwolonych środków. Uważam, co kupuję i sprawdzam, co jest dozwolone, a co nie, aby nie mieć problemu. Dodatkowo jeżdżę na obozy wysokogórskie, aby wzrosła moja hemoglobina tak aby sprawniej transportować tlen. Na treningu stosuję napoje izotoniczne Isostar, a także różnego rodzaju żele.
P.S: Co lubisz jeść przed zawodami, maratonem ?
Dmytro Baranivskyy: Przed maratonem nie jem nic smażonego przez 2 tygodnie. Dodatkowo nie jem tłuszczu tylko białka i węglowodany. Na tydzień przed maratonem (4 dni) nie jem węglowodanów. Wtedy jem mięso, rybę, jajka oraz sałatki i owoce oraz piję dużo wody. Wtedy jest naprawdę ciężko, bo dalej trzeba trenować. Ale na 3 dni przed biegiem zaczynam ładować węglowodany – są to głównie makarony, ciastka, ryże, banany oraz słodkie bułki. Wszystko co jest szybko przyswajalne. Dodatkowo piję sporo soków, ale nie jem czekolady i cukierków.
P.S: Jakie dałbyś rady początkującym biegaczom, na co byś zwrócił uwagę debiutującym w maratonie ?
Dmytro Baranivskyy: Jest to ciężkie pytanie ze względu na to, że wiele osób chce przebiec maraton. Nie wszyscy jednak rozumieją, co to jest maraton! Ten bieg jest specyficzny i ma swoją aurę. Wiele osób myśli, że jak 3 razy w tygodniu będzie biegać, to przebiegną 42 kilometry. Według mnie nie jest to dobre. Maraton jest to stres zarówno psychiczny jak i fizyczny. Cały organizm naprawdę obrywa podczas tego wysiłku. Wiele osób źle podchodzi do tego dystansu. Trzeba trochę włożyć siebie, sporo wysiłku i wyrzeczeń aby coś uzyskać oraz aby w zdrowiu dotrzeć do mety. Nie można biegać tak dla mody. Trzeba zrozumieć i polubić ten ból. Aby się dobrze przygotować, trzeba biegać wszędzie (niezależnie od miejsca i pogody, jeśli jedziemy na wakacje to tam też biegamy). Jeśli chcesz być profesjonalistą musisz wiele poświęcić, tak naprawdę cała Twoja rodzina musi to zrozumieć, że twoim celem jest maraton. Jeśli nie masz pomocy ze strony rodziny, to będzie ci ciężko aby osiągnąć ten cel. Aby zdobyć szczyt aby osiągnąć sukces musisz wiele poświęcić. Musisz być skupiony na swoim celu i na tym co chcesz wybiegać. Niezależnie od pogody musisz wstać i iść biegać. Jeśli to zrobisz, to bez problemu to osiągniesz. Dlatego przygotowanie psychicznie jest tak ważne i warunkuje ostateczny sukces.
W poniedziałek kolejna część wywiadu. Druga część wywiadu.
Zobaczcie także: