Chciałbym Wam w skrócie przybliżyć, co będę dla Was testował przez najbliżej 3-4 miesiące. Myślę, że ta lista w najbliższym czasie może się jeszcze powiększyć o kilka modeli, ale na razie prezentuję się tak jak poniżej. Tak więc chciałbym Wam opowiedzieć kilka słów co to za model, co się w nim znajduje i czego możemy od niego oczekiwać oraz czym zaskoczą nas firmy w tym sezonie. Wybór obuwia biegowego jest tak szeroki, że czasami idąc do sklepu lub przeglądając strony internetowe jesteśmy w kropce i nie wiemy na co mamy się zdecydować. Pomogę Wam dokonać wyboru i naprowadzić Was, jaki model możecie wybrać sobie na ten sezon. Już wcześniej pisałem o 3 sztuczkach przy wyborze butów oraz o tym, że buty to nie wszystko. Liczy się także dobry plan treningowy oraz odpowiednie wzmocnienie mięśni. Wróćmy do tego, co znajdziemy w szafie Ślęzaka.
Mizuno Wave Rider 18
Dla mnie Mizuno i cała firma oraz jej modele to jedna wielka zagadka. Firma wcześniej znana mi była tylko i wyłącznie ze sponsoringu najlepszych czarnoskórych biegaczy lub z wielkich maratonów zarówno w Europie, jak i na świecie. W Polsce dopiero raczkują i rozpoczynają przygodę ze swoimi modelami. Na pewno nie są tak znani, jak pozostałe wymienione niżej firmy. Z racji neutralnej stopy wybrałem model Rider 18. Od samego początku jestem zaskoczony. Biegałem w nich 6 razy i za każdym razem wyczuwałem w podeszwie coś innego. Ostatnio po długim wybieganiu miałem obtarte mocno stopy (nie powiem na razie w jakim modelu) na następny dzień założyłem Mizuno i nie czułem dosłownie nic. Szerokie w pięcie oraz w śródstopiu powodują, że mamy duży komfort i wygodę, nie czujemy dyskomfortu „latania” stopy. Co tak naprawdę jest dość niesamowite. Wszystko za sprawą dużej stabilności i szerokiej podeszwy. Na pewno to wyróżnia Mizuno na tle konkurencji. Dobra amortyzacja zapewniona jest dzięki sztywnej płytce Parallel Wave, czyli tzw. fali. Przez nią but jest twardszy niż pozostałe modele, ale osobiście nie przeszkadza mi to za bardzo. Zobaczymy jak będzie na szybszych treningach i na dłuższych wybieganiach. Liczę na dużą trwałość tego buta. Będę Was na bieżąco informował. Na koniec warto dodać, że but mimo dużej amortyzacji jest naprawdę lekki.
Brooks Gliceryn 13
Brooks nie jest nowym graczem na rynku w Europie, lecz dopiero teraz powoli stawia bardziej odważne kroki na polskim rynku. W USA mają oni procentowo największy udział w rynku, jeśli chodzi o buty. Natomiast na starym kontynencie nie może pochwalić się takimi wynikami. U nas ciągle króluje Nike, Asics i Adidas. Czy firmie Brooks uda się wypracować odpowiednio silną pozycję na rynku? Tego nie wiem, ale wiem, że ich produkt broni się sam. Po założeniu ich na nogę czułem się jak w poduszkowcu. Wcześniej takie uczucie miałem w Vomero 10, czy Nimbusach 15. Teraz poczułem to w Glicerynach 13, ale z podwójną albo potrójną siłą. Pierwsza przebieżka w nich to 24 kilometry po asfalcie. Czułem dużą miękkość i przyjemność na stopie, a przy tym buty nie traciły na odbiciu, nie zapadałem się w systemy tak, że nie mogłem wykonać szybszego biegu (tak miałem w Asicsach). Tutaj jest to wyważone. Dba o nas system superDNA. Pozwolę sobie zacytować przedstawiciela: „Brooks DNA to inteligentny system amortyzacji, który adaptuje się do indywidualnych potrzeb każdego biegacza. Brooks DNA to ciecz nieniutonowska, czyli taka która nie poddaje się ogólnie znanym prawom fizyki. Reaguje w odpowiedzi na działającą siłę – czyli niekoniecznie tak, jak tego oczekiwalibyśmy od zwykłej cieczy.” Oznacza to tyle, że w zależności od szybkości jaką biegniemy but jest butem treningowym, a gdy chcemy biec szybciej staje się bardziej butem treningowo – startowym. W teorii brzmi dobrze, ale czy tak będzie w praktyce? Na razie wykonałem za mało treningów, aby to stwierdzić ale wiem, że but ten jest bardzo wygodny, ma fajną dynamikę, będzie dobry zarówno dla lżejszych, jak i cięższych biegaczy. Pierwsze wrażenia są naprawdę obiecujące. Ilość technologii jest imponująca, cena także, ale już niedługo powiem Wam czy warto je wybrać. Na chwilę obecną wydaje mi się, że tak. Znajdź go!
Proszę wszystkich o głosy w plebiscycie na Biegowego Dziennikarza! Zajmie Wam to 30 sek a mi pozwoli spełnić marzenia! Dziękuje
Nike Zoom Elite 8
Jak wiecie w Nike biegam najwięcej i najczęściej lądują na mojej nodze. Jestem ich fanem i zawsze bardzo chwaliłem sobie firmę Nike. Ich buty i ubrania są bardzo wytrzymałe i wiele razy ułatwiały mi mój trening. Miałem kiedyś na nogach Elite 7 i powiem szczerze, nie chciałem ich mieć. Po prostu źle leżały na nodze. Zupełnie inaczej w przypadku Zoom Elite 8! Po pierwszy założeniu powiedziałem WOW i wiedziałem, że będzie to naprawdę dobry, ciekawy but. Nie zrobiłem w nim jeszcze wielu treningów, ale już wiem, że na mojej stopie leży idealnie. Fajnie opina stopę, cholewka dobrze dolega zarówno do śródstopia, jak i Achillesa. Nie ma problemu z obtarciami. Dodatkowo, jak na but treningowy, jest on bardzo lekki i przewiewny. Wiele osób będzie mogło w nich przebiec swój pierwszy maraton. Jeśli ktoś biegnie na czas między 4:00 – 3:15 wydaje mi się, że będzie to but idealny. Czuć tutaj wyważenie miedzy amortyzacją, a dynamiką. Na pewno współpraca wielu znanych, dobrych sportowców sprawiała, że Nike zrobił ogromny skok w tym modelu. Jeśli chodzi o technologie Nike wykorzystuje tutaj poduszkę powietrzną w przedniej części stopy, a także 8m dropu (spadek pięta – palce). Wymusza to bieg na śródstopiu, przez co jesteśmy w stanie biec szybciej. Wydaje mi się, że ten but będzie u wielu biegaczy na nogach tej jesieni.
Asics Cumulus 17
Asics to od dawna dla mnie zagdaka. Były to moje pierwsze buty biegowe, z których nie byłem specjalnie zadowolony (źle dobrane w sklepie), ale jaka była świadomość 8 lat temu na temat butów biegowych. Później biegałem w Nimbusach 15, które w ogóle nie przypadły mi do gustu. Teraz otrzymałem od Asics Polska model Cumulusy 17. Byłem bardzo podekscytowany i zachwycony, że w końcu będę miał Asica dobranego do wagi, ustawienia stopy i do moich potrzeb. Czekałem na nie. Na krótkim treningu byłem bardzo zadowolony. Fajnie niósł mimo tego, że jest zdecydowanie cięższy od wszystkich trzech wymienionych wcześniej modeli. Niestety żel, który zapewnia dobrą amortyzację obciąża trochę buta i powoduje, że wagowo nie jest on konkurencyjny na tle innych. Co prawda komfort jest na tyle duży, że nadrabia to straty w wadze buta. Niestety podczas długiego wybiegania (24 kilometrowego) Cumulusy obtarły mnie na pięcie (tak jakby miały wąską tylną część) oraz na palcu. Nie jest to typowe obtarcie tylko raczej bardziej jak spłaszczenie palca i pięty. Ciężko jest mi to opisać, gdyż pierwszy raz się z czymś takim spotkałem. Co ciekawe but na asfalcie śmieszne „skrzeczy” wydając dziwny dźwięk tarcia podeszwy o asfalt. Zwróciłem uwagę także na wygląd butów. Jest to zdecydowanie lepszy wizualnie model niż poprzednie i do tego mniej toporny. Będę monitorował obcieranie i sprawdzał co dalej.
Już jutro pojawi się część druga :)! Bądźcie czujni.