Bardzo często czy to w sklepie czy na blogu słyszę pytanie a co z butami startowymi!? Czy tak naprawdę są nam potrzebne, czy spowodują poprawę życiówki oraz szybsze dotarcie do mety? Jeśli już trochę biegasz i masz zbiegane kilka par butów treningowych to powinieneś zastanowić się nad jakimś butem startowym. Dlatego testuje dla Was różne modele!
Często stajecie przed dylematem co kupić lub jakie tak naprawdę wybrać buty? Domyślam się, że jest to trudny wybór i dylemat! Wszystko przez to, że na rynku oraz w sklepach internetowych jest ogromny asortyment. Dlatego staram się na www.stestuje.pl co i rusz podrzucać Wam propozycję nowych propozycji w czym moglibyście biegać.
Po tym krótkim wstępie zrecenzuje dla Was Brooksy T7! Buty przyszły pocztą, otwieram paczkę a tam w środku świetne pudełko, znajduje się na nim pełno biegaczy. Pierwsze zaskoczenie i pierwszy plus dla Brooksa. Biorę do ręki buty i czuję, że są bardzo lekkie, ładnie zaprojektowane startówki. Biało czerwone kolory oraz agresywna podeszwa od razu kojarzą się ze startami i szybszym biegiem.
Pierwsze co to zważyłem jednego buta. Waga przy rozmiarze 45 pokazała 184 gramy. Byłem pozytywnie zaskoczony. Wszedłem na stronę producenta i sprawdziłem jakie technologie zostały zastosowane w tym modelu. Pierwszy z ważnych systemów to HPR, który odpowiedzialny jest za zmniejszenie ścierania się podeszwy, następny system to POD TEC. System, który pracuje w oparciu o 3 rodzaje rowków w podeszwie. 3 rodzaj systemu to HYDROFLOW producent nazywa to systemem amortyzacji BROOKS. Wszystkie te specyfikacje sprawiły, że byłem ciekaw co tak naprawdę z tego wyjdzie. Mało systemów, cienka podeszwa wszystko wskazywało na to, że ten but startowy może nie wytrzymać trudów jakie na niego czekały czyli asfalt, słońce, kostka brukowa, chodniki itp.
Pierwszy kontakt
But był naprawdę dopasowany do stopy stopy – tak jak by się z nią zrósł! Ale to zasługa tylko i wyłącznie zastosowania specjalnego ułożenia sznurowadeł, który przebiega pod kątem jeszcze lepiej scalając stopę z butem startowym! Kolejny plus. Nie wiem jak by to się spisało na maratonie. Ze względu, że podczas biegu stopa puchnie i potrzebuje wtedy więcej miejsca. To co jest plusem może okazać się minusem. Nie zmienia to jednak faktu, że mi się to bardzo spodobało. Dobre trzymanie, dopasowanie i ułożenie sprawiały, że bieganie szybszych treningów to była przyjemność.
Podeszwa
Na pierwszy rzut oka nic specjalnego! Jednak pomyliłem się, zaraz zaprezentuje zdjęcia jak wygląda po ponad 400 kilometrach! Biegłem w niej takie bieg jak Półmaraton Ślężański, Bieg w Bartkowie koło Oleśnicy, I Bieg III Wież, II Bieg Smoka. Wszystkie te biegi miały zróżnicowane podłoże przez co łatwo można sprawdzić trwałość butów. Oczywiście przez to, że podeszwa jest lekka trzeba uważać na większe kamienie ponieważ czujemy wtedy jak coś wbija nam się nieprzyjemnie w stopę! Jednakże mimo piachu, kostki, asfaltu, deszczu te buty startowe nigdy nie ślizgały mi się ani nie miałem problemu w „braniu” ostrych zakrętów! Po takiej ilości kilometrów podeszwa posiada normalne ślady użytkowania – kilka zagięć ale nie jest starta ani trochę! Coś wspaniałego! Kolejny plus dla Brooksa. Jeśli już kupujemy startówkę to na pewno chcemy mieć co wytrzyma trochę więcej niż dwa biegi. W Brooksach T7 Racerach bez problemu przebiegniemy szybkie dychy i półmaratonu. Jednak nie porywałbym się z tym butem na maraton ze względu na zbyt małą amortyzację. Chyba, że ktoś planuje wynik graniach 2:20 to wtedy może w nich pobiec. Sam osobiście byłabym się w nich pobiec dystans 42km.
Kolejne treningi
Brooks T7 Racer przypadł mi bardzo do gustu. Zrobiłem w nich wiele szybkich treningów i kilkanaście razy pobiegłem na zawodach. Po testach stwierdzam, że but ten będzie dobry na szybką piątkę dla trochę cięższych osób oraz na szybkie dychy i półmaratony dla lżejszych zawodników. Mały poziom amortyzacji sprawia, że nie pobiegamy w nim rozbiegań czy długich wybiegań bo dodatkowo zamiast czerpać radość będziemy cierpieć na treningu.
Cholewka
Jeśli chodzi o design wszystko stoi na wysokim poziomie! Buty są przewiewne wykonane z lekkiej siateczki, a do tego szybko odprowadzają wodę podczas deszczu. Nie mamy uczucia przelewania się wody w środku co zdarzało mi się w innych tego typu starówkach. W tych butach biegałem także gdy było strasznie gorąco i wtedy nagrzewała się dość mocno podeszwa (przy treningu koło 20km). Podoba mi się także tył buta ponieważ nie obciera Achillesa – mam z tym często problem! Niewątpliwie dobre dopasowanie i brak ruchu stopy góra dół zabezpieczał tył stopy przed nadmiernym obcieraniem.
Ile jestem w stanie w nich przebiec?
Tu nasuwa się pytanie na jakie zawody mogę wziąć te buty? Czy przebiegnę w nich maraton lub półmaraton? Osobiście twierdzę, że jeśli ktoś biega półmaraton w granicach 1:20 to spokojnie może kupić sobie takie buty. Przy dłuższym bieganiu czuć lekkie mrowienie stóp oraz wyraźnie odczuwa się nierówności na trasie. Jeśli biegasz 10 czy 5km jest to idealny but startowy dla Ciebie. Można go także wykorzystać do szybkich treningów takich jak 5x2km czy 10x1km.But idealnie radzi sobie przy prędkościach 3:10-3:20/km. Dodatkowo nawet podczas deszczu dobrze trzyma się asfaltu co dość rzadko się zdarza.
Podsumowując
Brooks T7 racer dopasowały się do mnie idealnie! Bardzo dobrze biegało mi się przy prędkościach 3:10 – 3:30/km. Nawet na biegach ciągłych sprawdzały się bardzo dobrze. Jeśli masz neutralne ustawienie stóp ten but będzie nadawał się idealnie czy to na trening szybkościowy czy na zawody. Na pewno cena jest przyzwoita i jakoś wykonania sprawia, że nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto. Wiadomo jak to jest ze startówkami, zawsze wytrzymują mniej kilometrów i szybciej się ubijają ale jest to rozsądne rozwiązanie dla osób które chcą poczuć prędkość na swoich treningach.
Drop: 11mm
Waga rozmiar 45 – 184gramy
A co Wy sądzicie na temat tych butów startowych? Napiszcie swoje opinie w komentarzach. Może zapomniałem o czymś wspomnieć? Jeśli macie jakieś pytanie to piszczcie, a chętnie odpowiem 🙂