Kenijczycy nad publikacją tego artykuły zastanawiałem się od 2 albo 3 tygodni. Dlatego ostatnio nic nie pisałem bo pochłonęło mnie to bezgranicznie! Przeczytajcie i sami oceńcie, już w najbliższym czasie druga i trzecia część. Wyszedł z tego tak długi wywiad, że będę Was trzymał w napięciu do samego końca! Rozmowa przeprowadzona jest z Piotr Szurowski z Wałbrzycha.
-
Proszę napisać dokładnie czym się Pan zajmuje w świecie biegów ulicznych?
W jednym zdaniu można to określić: „Koordynowanie współpracy pomiędzy zawodnikiem a organizatorem zawodów biegowych”. Jako firma sportowa, której właścicielem jest moja żona, zajmujemy się zarządzaniem sportowcami w dziedzinie organizacji i możliwości udziałów w zawodach sportowych zawodników zagranicznych. Do moich obowiązków należą kontakt z organizatorami, plan udziału w zawodach i opieka nad zawodnikami, w tym również trenerska, podczas pobytu w Polsce.
Jaki znalazł Pan pomysł na bycie menadżerem Kenijskich biegaczy?
Chciałbym podkreślić, że ja nigdy nie byłem menedżerem, to otoczenie mnie tak nazywa. Począwszy od samych Kenijczyków po dziennikarzy i Organizatorów Biegów. Z mojego punktu widzenia chciałem stworzyć w pełni profesjonalny zawodowy team. Od początku wiedziałem, że raczej nie jestem w stanie przyciągnąć bardzo szybkich zawodników, ponieważ na tym rynku jest bardzo wielka rywalizacja. Dlatego celem było wychowanie i ukształtowanie zawodnika od podstaw. Wyszukanie zawodnika, rozpoczęcie z nim współpracy, opieka, tak aby mógł rozwijać się sportowo oraz nabierał doświadczenia na imprezach sportowych. Z czasem okazało się, że ta droga jest jeszcze trudniejsze niż się wydawało.
-
Skąd zrodził się pomysł i dlaczego akurat Ci a nie inni biegacze?
W roku 2011 poznałem jednego Kenijczyka, któremu pomogłem w dotarciu na zawody w Brnie (Czechy). Opowiadał jak mieszka i trenuje w Kenii, jak ciężko się żyje w jego kraju, że w Europie jest lepiej. Ludzie są bogaci i mają dużo pieniędzy, że przyjechał po to, aby zarobić. Dlatego postanowiłem, aby mi nie płacił za paliwo i jedzenie, które mu kupiłem. Chciał jeszcze, abym mu dał swój email. Po kilku tygodniach napisał do mnie, abym zaprosił go i jego przyjaciela do Polski na udział w zawodach biegowych. Opłaciłem bilety i po przylocie zamieszkali w moim biurze, które miało zaadoptowane mieszkanie. Ci pierwsi zawodnicy niestety nie zarobili na zawodach i prosili, abym darował im pieniądze, bo nie mają z czego żyć. Takich „zawodników” na początku było jeszcze więcej, którzy przyjeżdżali na mój koszt nie oddając mi pieniędzmi, a ja miałem radość, że mogę im pomóc ( z czasem okazało się, że to był mój wielki błąd). W tym czasie pojawił się jeden zawodnik, który wygrał pokaźną sumę w maratonie i oddał mi pieniądze za bilet i chciał dać prowizję. Ja odmawiając mu przyjęcia prowizji powiedziałem, że jemu bardziej się przydadzą. Ja mam firmę i mam z czego żyć. Ciągle mówił mi, że jestem dobrym człowiekiem i powinienem zostać menedżerem i pomagać „zawodnikom” z Kenii, ponieważ ich rozumiem oraz że to dobry biznes. Dlatego postanowiłem w roku 2012 polecieć do Kenii i stworzyć team.
3. Jaka jest procedura sprowadzenia Kenijczyka do Polski?
Najpierw Kenijczyk musi dostać wizę. Procedury i zasady są ogólnodostępne w każdym Urzędzie Wojewódzkim. Osoba ubiegająca się o wizę powinna posiadać zaproszenie od osoby lub instytucji. Z naszej strony musimy spełniać wszystkie kryteria zapraszającego, czyli środki umożliwiające poniesienie kosztów związanych z pobytem, ewentualnym leczeniem lub deportacją. Możliwości, gdzie będzie zamieszkiwała osoba zaproszona. W tym przypadku wynajmujemy mieszkanie, gdzie mieszkają lub wynajmujemy kwaterę na krótszy okres w zależności ilu aktualnie zawodników przebywa. Ponadto otrzymują program zawodów i ewentualnie zaproszenie od organizatora potwierdzające cel pobytu. Resztę dokumentów musi przedstawić sam aplikant potwierdzając swoją wiarygodność ( z tym jest już problem ) . Kiedy zawodnik otrzyma wizę opłacamy bilet i przylatuje on do Polski.
4. Jak długo z Panem zostaje taka osoba?
To zależy od zawodnika na jakich dystansach biega i najważniejsze w jakiej jest formie. Czasami są to tylko jedne zawody, czasami 1 miesiąc, czasami 3 miesiące. To zależy czy zawodnik przepracował odpowiednio okres przygotowawczy i jest w stanie realizować program zawodów opracowany indywidualnie.
5. Ostatnimi czasy zmieniłem zdanie na temat biegania Kenijczyków w Polsce, gdyż poziom naszych zawodników ciągle rośnie i co raz częściej jesteśmy od nich lepsi. Do tego klasyfikacje dla Polaków sprawiają, że Kenijczyków jest trochę mniej. Czy to opłacalny biznes?
Ogólnie cieszę, się że nasi sportowcy czasami wygrywają z Kenijczykami to daję im motywację i satysfakcję. Czy robią postępy o tym mogą jedynie poświadczać wyniki. Jeśli są wyniki, jest postęp. Jeśli Kenijczyk przegrywa to obrazuje na jakim poziomie jest obecnie i ile jeszcze pracy trzeba wykonać. Owszem, to odbija się na ich finansach, jak i z punktu widzenia biznesowego. Jeśli są wyniki są pieniądze, dlatego bardziej skupiałem się na inwestowanie w ich rozwój sportowy, aby w przyszłości czerpać obustronne korzyści.
Jak to wygląda z Pana strony i ze strony Pana zawodników?
Przez te lata wielu „zawodników” przeszło przez nasz team. Wiele zostało zainwestowane w ich rozwój, dzięki czemu udało nam się wychować naprawdę wartościowych sportowców. Aby zawodnik robił postępy trzeba przeznaczyć wiele środków finansowych, ciężkiej pracy oraz zdyscyplinowania. W miarę możliwości zawodnicy otrzymują do treningów: obuwie, ubranie, odżywki czy odnowę biologiczną. Czyli aby zyskiwać trzeba najpierw wiele poświęcić. Niestety z Kenijczykami nie jest łatwo pracować. Wynika to z ich głęboko zakorzenionej kultury i sposobu bycia. Wielu z nich uważa, że będąc kenijskim biegaczem będzie wygrywał zawody i zarabiał dużo pieniędzy. Najgorsze jest to, że 90% ma takie podejście do biegania: ich cel to pieniądze. Tylko niewielki procent skupia się na wynikach i planuje swoje cele długoterminowo. Taka sytuacja ma negatywny wpływ na pracę i dalszy rozwój, szczególnie jeśli zawodnik zaczyna przegrywać z białym. Obwiniają wszystkich i wszystko na około, tylko nie widzi problemu w sobie.
6. Jak wybiera Pan odpowiednie zawody dla swojej ekipy?
Zawody dobierane są indywidualnie pod możliwości zawodnika. Są zawody docelowe, na których zawodnik przygotowuje się specjalnie pod wynik. Są zawody sprawdzające i treningowe, jak również zawody, na których zawodnik nabiera doświadczenie i obycie. Często rozmawiamy przed zawodami w jaki sposób trzeba biec, aby osiągnąć wyznaczony cel. Niestety Kenijczyk każde zawody traktuje jako możliwość zarobienia pieniędzy. Często bywa tak, że na zawodach, na których miał pobiec treningowo biegnie zbyt mocno i potem ma to odbicie na zawodach docelowych i istnieje potrzeba zmiany jego programu. Zdarza się, że zawodnik przyjeżdża bez formy. Wtedy jego program zawodów jest całkowicie zmieniony. W takim przypadku bardziej skupiamy się na treningu i mniejszych zawodach, gdzie może taki zawodnik coś zarobić na koszty związane z przylotem i trening w Kenii.
Bądźcie czujni kolejna część już wkrótce!