Można powiedzieć, że w dzisiejszych czasach biegacze wcale nie mają tak łatwo. Co chwilę zasypywani jesteśmy nowinkami technicznymi, technologicznymi, nowymi modelami butów, koszulek i sprzętu. Jak podążać w tym gąszczu informacji, jak zrobić odpowiedni przesiew oraz jak nie dać się zwariować w dzisiejszych czasach podczas biegania? Dzisiejszy post chcę poświęcić zegarkom z GPS. Dzięki wielkiemu boomowi na bieganie stwarzamy idealne pole do popisu dla producentów. Liczba biegaczy rośnie z zastraszającym tempie, a wiele osób zaciera dzięki temu ręce. Stwarza to także doskonałe warunki do rozwoju, doskonalenia sprzętu i do zaspakajania naszych potrzeb. Chciałbym skupić się na zegarkach, o tym co ważne i dlaczego warto czasami zastanowić się chwilę nad tym co robimy.
Wyścigi producentów
Kiedy zaczynałem biegać nie było zegarków z GPS. Pierwszy zegarek FR305 kupiłem w sklepie internetowym w Wielkiej Brytanii (po 8 latach biegania mam 3 ten sam model). Kilka lat temu 600zł wydanych na taki zegarek to majątek. W tym momencie zegarki osiągają cenę nawet 2500zł. Niemniej jednak w tamtych czasach Garmin był głównym graczem na rynku. Obecnie na rynku mamy Polara, Suunto, Mio, Nike i inne mniejsze firmy, które starają się dopiero zaistnieć. Dzięki temu mamy sporą konkurencję i nie wiemy za bardzo czym kierować się podczas wyboru. Osobiście żałuję, że Garmin zakończył produkcję 305 bo był i jest to najlepszy zegarek na świecie. Żadna inna nowość nie jest w stanie mu dorównać chyba, że ja nie umiem z tych nowości korzystać.
Jak dobrać zegarek
Wszystko zależy od tego co nam będzie potrzebne. Tak naprawdę wyznacznikiem jest cena. Im więcej funkcji, możliwości tym zegarek będzie droższy. Sam testowałem kilka zegarków tj. Garmina 620, 920XT, FR305, 610 czy Samsung Gear Fit. Każdy z nich przypadł mi do gustu, ale gdybym miał wybierać to pewnie wybrałbym FR305 choć ewentualnie otwartą kwestią zostaje dla mnie 920XT lub 310XT, które zbliżone są potrzebnymi mi funkcjami. Dla mnie zegarek powinien być prosty w obsłudze, szybko łączyć się z GPS, posiadać możliwość wpisania interwałów z zegarka, dokładny ślad GPS oraz nie powinien gubić sygnału. To najważniejsze rzeczy, z których korzystam a wszystkie inne to fajny dodatek, dzięki któremu możemy zoptymalizować trening.
Kilka wad zegarków oraz przestroga dla biegaczy:
- Trasa posiada atest, a zegarek pokazuje coś innego
Wielu biegaczy bulwersuje się, gdy na trasie półmaratonu zamiast gwarantowanych 21.097km widzi na zegarku 21.350km. Obserwuję wtedy na forach wielki raban, złość i poirytowanie biegaczy na to, że organizator ich oszukał. Na szczęście przy wszelakich atestach atestator nie korzysta z GPS tylko ze specjalnie skalibrowanego licznika. W Polsce jest jedna osoba, która robi takie atesty na specjalnie przygotowanym rowerze. Dodatkowo podczas takiego atestu muszą być spełnione różnego rodzaju warunku (start i meta nie mogą być od siebie oddalone więcej niż połowa dystansu, różnica wysokości startu i mety musi być na poziomie 0.1% długości trasy, czyli dla półmaratonu 21 metrów). Dzięki wykonaniu takich pomiarów możecie być pewni, że przebiegacie 10 kilometrów, półmaraton czy maraton. Tutaj nie ma mowy o pomyłce. To znaczy można jedynie mówić o pomyłce GPS, który jest omylny i nawet sam producent zastrzega sobie, że mogą występować rozbieżności między pomiarami wykonywanymi typową miarką, kółkiem policyjnym, atestatorem, a tym co wskaże urządzenie. W końcu jest to tylko gadżet, a nie wyznacznik odległości.
- Bieganie z GPS na bieżni
Do kolejnej uwagi zainspirowali mnie sami biegacze. Poszedłem kiedyś na stadion i widzę biegacza, który (tak mi się wydaje) biega 400 metrów po pierwszym torze, ale za każdym razem kończy je 20-30 metrów dalej niż linia. Po treningu zaciekawiony podchodzę do niego z pytaniem czy robił 400m, coś dłuższego a jeśli nie to co? Usłyszałem wtedy: bo GPS pokazywał mi 400m dalej niż bieżnia. Wtedy byłem tak zbity z tropu, że za bardzo nie widziałem co powiedzieć. Musicie zrozumieć drodzy biegacze, że skoro tor na bieżni ma 400m to nie ma on 400,2m tylko dokładnie tyle ile powinno być! Podczas biegania na stadionie nie korzystamy z GPS, gdyż przekłamuje on pomiary. W tym momencie możecie wyłączyć nawet satelity i korzystać zwyczajnie z samego stopera. Nic więcej na bieżni lekkoatletycznej nie będzie Wam potrzebne. Przestrzegam Was przed tym, abyście tak nie robili, ponieważ Wasze czasy będą po prostu niezgodne z faktycznie uzyskanymi.
- Tempo chwilowe
Wiele zegarków, szczególnie tych nowszych, ma taką funkcję. Czy jest ona przydatna? Moim zdaniem tak i nie. Wszystko zależy do czego będzie nam to potrzebne. Nie warto w 100% sugerować się wskazaniami zegarka. W jednym momencie biegniemy za szybko, gdy zwolnimy biegniemy (zgodnie z logiką) za wolno i nagle może się okazać, że nie jesteśmy w stanie wpasować się w odpowiedni punkt. Może nas to tylko doprowadzić do „wściekłości” i ciągłego rwania tempa. Moim zdaniem najlepiej jest sugerować się tempem okrążenia (ustawione co 1km). Wtedy bez problemu jesteśmy w stanie nastawić się na odpowiednie tempo, a nie raz biec wolniej, by zaraz gnać o 30 sekund za szybko.
Podsumowanie
Chciałbym Wam powiedzieć, abyście zachowali zdrowy rozsądek podczas korzystania z dobrodziejstw jakimi są zegarki z GPS. Czasami warto biec na „czuja” a nie kurczowo trzymać się wskazań GPS-u. Ważną rzeczą jest także to, że urządzenia te czasami mogą nas wyprowadzić w pole swoimi wskazaniami, gdyż jest to tylko elektronika, która może być omylna. Niemniej jednak zegarki pokazujące ilość przebiegniętych kilometrów czy metrów okazują się bardzo przydatne podczas codziennych treningów. To dzięki nim możemy monitorować nasze postępy i ustalać odpowiedni dystans na treningu. Kto z Was z nich nie korzysta niech spróbuje, a na pewno nie będzie chciał biegać z telefonem.
Jeśli podobał Ci się ten tekst oddaj na mnie swój głos na Biegowego Dziennikarza Roku! Wybierz moje nazwisko i blog (jest na końcu). Dzięki za pomoc liczę na Was i na Wasze głosy.
Przeczytajcie także:
Dlaczego biegam rano i sprawdzone sposoby na wstanie.